Dlaczego Biały Dunajec?

Na Biały pojechałam z nastawieniem raczej bardziej negatywnym niż pozytywnym. Z Obozem związana była kiedyś moja mama, mój kuzyn miał być w kadrze, a moja siostra zapewniała mnie, że nikt nie będzie tam niczego ode mnie chciał – nie będę musiała uczestniczyć we wszystkich religijnych aktywnościach, mogę zwyczajnie sobie pochodzić po górach i wyjechać z takim samym bagażem relacji z jakim przyjadę. Nie chciało mi się, ale pojechałam dla świętego spokoju (w końcu wszyscy tak gorliwie mnie namawiali).

I co? Zdobyłam Rysy, zyskałam milion nowych fotek, ale przede wszystkim poznałam wspaniałych ludzi i jak nigdy dotąd zaczęłam doceniać codzienne Msze Święte. To co zostało ze mną to nie tylko dobre wspomnienia, ale też przyjaciele.